- Jacek to był ten, z szeroką szczęką i włosami jak Travolta
w musicalu Grease?
Zapytała mnie Gośka podczas jednego z babskich wieczorów.
- A pamiętam! Kiedy się upił to robił taką śmieszną minę.
Ofiary…. A pamiętasz Bartka?
- Tego z krzywymi zębami? – odpowiedziałam.
- Oj Magda nie musisz mi wypominać błędów młodości. –
zasępiła się Gośka. Na myśl o jej byłym Bartku ciarki mnie przechodziły. Zęby
jak kasownik w starych tramwajach, koszula zawsze w spodnie, zero luzu,
spontanu. I pomyśleć, że Gośka wytrzymała z nim 3 miesiące!
- Dobra, dobra. Przypomnij sobie Pawełka co wyglądał jak
mgiełka. – zripostowała moja przyjaciółka. – Czy on przypadkiem nie był
albinosem?
- Gośka stop! To był tylko kolega z liceum, który skrycie
się we mnie podkochiwał. Biedak… Próbował chyba do każdej.
- Ale za to przyznam szczerze, że Rafał to był gość. Do dziś nie mogę
uwierzyć, że go zostawiłaś. Boski facet. Że też wtedy mnie przy nim nie było
gdy rozpaczał po Twej stracie – wspomniała Gosia.
- Szkoda, że nie pamiętasz co ten boski gość Rafał zrobił
Twojej przyjaciółce. – odpowiedziałam.
- Hmm… niestety wiem i żartowałam z tym zdziwieniem po
zostawieniu go samemu sobie… - Gosia zamilkła na parę sekund, co w jej
przypadku było co najmniej dziwne – Byłaś taka zakochana… Zaczarowana i jeb!
Jak bańka mydlana… Żałujesz?
- Nie… nie żałuję. To był chyba najpiękniejszy czas w moim
życiu, no może jeden z najpiękniejszych, bo przecież najpiękniejsze było
poznanie Ciebie – powiedziałam z przekorą .
- Ale przyznaj… takich facetów to mało na świecie…
- Mało… zdecydowanie za mało. I pomyśleć, że minął już rok
odkąd okazało się, że ten boski gość ma na boku jeszcze kilka innych gościówek.
Ale mimo to naprawdę nie żałuję… To nic, że od tego czasu patrzę na każdego
faceta jak na potencjalnego zdrajcę i to nic, że każdego oceniam pod jego
kątem, i wcale nie przeszkadza mi to, że do dziś mam jego zdjęcie w portfelu…
To zupełnie nic…
Tego wieczora nasze babskie pogaduchy na temat facetów
zakończyły się na Rafale… Gośka od nadmiaru
czerwonego wina zamknęła buzię wcześniej niż zwykle, a ja wróciłam myślami do
życia z przed roku. Wysoki brunet, ciemne oczy, zawsze elegancki, szarmancki.
Potrafił słuchać jak mało kto. Zdawał się być ideałem, a jednak… Zamknęłam oczy i znowu go zobaczyłam… Teraz
był dostępny dla mnie tylko w snach. Zastanawiałam się czy ja go jeszcze
kocham? Jeśli tak było to po pierwsze nigdy bym się do tego nie przyznała, a po
drugie nie powinnam go już kochać. Kurde to kolejna, bzdurna, miłosna historia…
Powinnam już dawno zapomnieć, a nie mogłam. Nie mogłam mu wybaczy. Czy miłość mojego życia? Gdyby nie to o czym
opowiem Wam za chwilę pewnie tak by pozostało, ale życie się zmienia i nigdy
nie pomyślałabym, że zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni jeśli nie pojawiłby
się On…
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz