środa, 18 stycznia 2012

wyjęte z szuflady...

Jako, że nigdy wcześniej nie było odwagi, miejsca, chęci... Jako, że nigdy wcześniej nie było osób, którym mogłabym to pokazać... więc tu, w fragmentach... to co powstawało w głowie, urywało się po dwóch stronach, ale wynikało zawsze z potrzeby przelania myśli na papier. Nigdy nie dokończone, nie widziały światła dziennego... dzisiaj odkrywają się przed Wami....


- Jacek to był ten, z szeroką szczęką i włosami jak Travolta w musicalu Grease?
Zapytała mnie Gośka podczas jednego z babskich wieczorów.
- A pamiętam! Kiedy się upił to robił taką śmieszną minę. Ofiary…. A pamiętasz Bartka?
- Tego z krzywymi zębami? – odpowiedziałam.
- Oj Magda nie musisz mi wypominać błędów młodości. – zasępiła się Gośka. Na myśl o jej byłym Bartku ciarki mnie przechodziły. Zęby jak kasownik w starych tramwajach, koszula zawsze w spodnie, zero luzu, spontanu. I pomyśleć, że Gośka wytrzymała z nim 3 miesiące!
- Dobra, dobra. Przypomnij sobie Pawełka co wyglądał jak mgiełka. – zripostowała moja przyjaciółka. – Czy on przypadkiem nie był albinosem?
- Gośka stop! To był tylko kolega z liceum, który skrycie się we mnie podkochiwał. Biedak… Próbował chyba do każdej.
- Ale za to przyznam szczerze,  że Rafał to był gość. Do dziś nie mogę uwierzyć, że go zostawiłaś. Boski facet. Że też wtedy mnie przy nim nie było gdy rozpaczał po Twej stracie – wspomniała Gosia.
- Szkoda, że nie pamiętasz co ten boski gość Rafał zrobił Twojej przyjaciółce. – odpowiedziałam.
- Hmm… niestety wiem i żartowałam z tym zdziwieniem po zostawieniu go samemu sobie… - Gosia zamilkła na parę sekund, co w jej przypadku było co najmniej dziwne – Byłaś taka zakochana… Zaczarowana i jeb! Jak bańka mydlana… Żałujesz?
- Nie… nie żałuję. To był chyba najpiękniejszy czas w moim życiu, no może jeden z najpiękniejszych, bo przecież najpiękniejsze było poznanie Ciebie – powiedziałam z przekorą .
- Ale przyznaj… takich facetów to mało na świecie…
- Mało… zdecydowanie za mało. I pomyśleć, że minął już rok odkąd okazało się, że ten boski gość ma na boku jeszcze kilka innych gościówek. Ale mimo to naprawdę nie żałuję… To nic, że od tego czasu patrzę na każdego faceta jak na potencjalnego zdrajcę i to nic, że każdego oceniam pod jego kątem, i wcale nie przeszkadza mi to, że do dziś mam jego zdjęcie w portfelu… To zupełnie nic…

Tego wieczora nasze babskie pogaduchy na temat facetów zakończyły się na Rafale…  Gośka od nadmiaru czerwonego wina zamknęła buzię wcześniej niż zwykle, a ja wróciłam myślami do życia z przed roku. Wysoki brunet, ciemne oczy, zawsze elegancki, szarmancki. Potrafił słuchać jak mało kto. Zdawał się być ideałem, a jednak…  Zamknęłam oczy i znowu go zobaczyłam… Teraz był dostępny dla mnie tylko w snach. Zastanawiałam się czy ja go jeszcze kocham? Jeśli tak było to po pierwsze nigdy bym się do tego nie przyznała, a po drugie nie powinnam go już kochać. Kurde to kolejna, bzdurna, miłosna historia… Powinnam już dawno zapomnieć, a nie mogłam. Nie mogłam mu wybaczy.  Czy miłość mojego życia? Gdyby nie to o czym opowiem Wam za chwilę pewnie tak by pozostało, ale życie się zmienia i nigdy nie pomyślałabym, że zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni jeśli nie pojawiłby się On…
cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz