piątek, 29 czerwca 2012

big city...


Polski Nowy Jork - ciągły ruch, bieg, warkot silników, tłum ludzi... I każdy się spieszy. Zastanawiam się o czym myślą biegnący tak ludzie. Single? Może o pracy, wycieczkach dookoła świata, kobiety o nowej parze butów, które założą na kolejną randkę, mężczyźni o samochodzie, desce surfingowej, jachcie? Bo przecież teraz trzeba być na topie i trendy? Ci w szczęśliwych lub mniej szczęśliwych związkach też biegną. Ona może myśli o tym co ma zrobić na kolację aby zachwycić ukochanego. Czy dziecko nie płacze w przedszkolu? Czy zdąży po pracy zrobić zakupy? Jak spędzi wieczór? On... Jak utrzymać pracę by rodzina miała jak najlepiej? Jakie kupić jej kwiaty? Dlaczego ona ma na mnie focha? Każdy ma swoje dylematy. A może w tak wielkim zabieganiu, locie, pośpiechu ludzie mają puste od myśli głowy? Może ta droga do pracy, kiedy stoją w tłumie to chwila odpoczynku od myślenia? Zaraz, zaraz... ale czy ja przedstawiłam życie singla jako to bardziej kolorowe? A jaka jest rzeczywistość? Po upojnych randkach, nowych kieckach, udanych wakacjach, przychodzą samotne noce, zimy podczas gdy Ci zajęci grzeją się w ramionach ukochanej osoby i nie wyklucza to cudownych randek, pięknych sukni, nowych butów i wakacji na których wspomnienie krzykniesz FABULOUS! Dla samotnych nawet kubek gorącej czekolady nie jest w stanie wypełnić pustki w sercu. Jaka jest specyfika wielkiego miasta? W której z tych dwóch konfiguracji można powiedzieć, że żyje się lepiej? Czy w ogóle można powiedzieć, że jakaś z nich gwarantuje lepsze, ciekawsze życie? Przyglądam się twarzom w metrze. Na pierwszy rzut oka każdy inny, ale po głębszym zapoznaniu każdy z taką samą, kamienną twarzą, ale mimo wszystko z inną historią. Czy pan z czarną teczką, w idealnie wyprasowanej koszuli to szczęściarz? Czy pani w dresowych spodniach i czapce z daszkiem kocha jogging? Czy chłopak słuchający na ipodzie muzyki ma wielu przyjaciół? Czy dziewczyna z chustą w groszki, zawieszoną na szyi, będzie się dzisiaj uśmiechać? Duże miasto niesie ze sobą wiele jednostek i niepowtarzalnych osobowości, ale czy w pełni wykorzystuje ich oryginalność i możliwości? Czy w takim tłumie te wybitne jednostki nie giną przysłonięte sztuczną kreacją? Może jest model zycia, który opisywałby życie mieszkańca wielkiego miasta? zabiegany, singiel lub zajęty, spieszący się, z kamienną twarzą, pogrążony we własnych myślach, odcięty od reszty tłumu, od świata, którego czasami ma dosyć... Czy to jest szczęśliwy człowiek?

poniedziałek, 25 czerwca 2012

już tęsknię...


Wtedy gdy wychodzi do pracy, gdy oddala się na kilka metrów. Wtedy gdy zajmie się swoimi sprawami, gdy zaśnie… już nie tylko wtedy gdy wyjedzie gdzieś dalej, nie tylko wtedy gdy nie widzicie się kilka dni… zaczyna się stawać Twoją obsesją, uczuciem które nie wiesz w jakie pudełko schować… czy z czasem przechodzi? Jeśli prawdziwie się kocha to nie przechodzi. Wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że wzrasta… poczucie chwilowej utraty, oddalenia… to tęsknota. Jest uciążliwa, wredna, paskudna, zabiera sen, powoduje że snujesz się po własnych czterech kątach jak duch… ale ona mierzy Twoją miłość, sprawdza ile jesteś w stanie wytrzymać, z czasem może powodować frustracje, innym razem pozwala bliżej poznać siebie… powoduje pustkę, sieje spustoszenie, ale jest potrzebna…

A teraz pomyśl jakie są powroty… powolne dotykanie rąk? A może szaleńcze wpadanie w ramiona? Długie godziny spędzone na rozmowach, o tym co było i czego nie było a może wystarczy milczenie?

Już tęsknię i czekam na powrót...