Polski Nowy Jork - ciągły ruch, bieg, warkot silników, tłum
ludzi... I każdy się spieszy. Zastanawiam się o czym myślą biegnący tak ludzie.
Single? Może o pracy, wycieczkach dookoła świata, kobiety o nowej parze butów,
które założą na kolejną randkę, mężczyźni o samochodzie, desce surfingowej,
jachcie? Bo przecież teraz trzeba być na topie i trendy? Ci w szczęśliwych lub
mniej szczęśliwych związkach też biegną. Ona może myśli o tym co ma zrobić na
kolację aby zachwycić ukochanego. Czy dziecko nie płacze w przedszkolu? Czy
zdąży po pracy zrobić zakupy? Jak spędzi wieczór? On... Jak utrzymać pracę by
rodzina miała jak najlepiej? Jakie kupić jej kwiaty? Dlaczego ona ma na mnie
focha? Każdy ma swoje dylematy. A może w tak wielkim zabieganiu, locie,
pośpiechu ludzie mają puste od myśli głowy? Może ta droga do pracy, kiedy stoją
w tłumie to chwila odpoczynku od myślenia? Zaraz, zaraz... ale czy ja
przedstawiłam życie singla jako to bardziej kolorowe? A jaka jest
rzeczywistość? Po upojnych randkach, nowych kieckach, udanych wakacjach,
przychodzą samotne noce, zimy podczas gdy Ci zajęci grzeją się w ramionach
ukochanej osoby i nie wyklucza to cudownych randek, pięknych sukni, nowych
butów i wakacji na których wspomnienie krzykniesz FABULOUS! Dla samotnych nawet
kubek gorącej czekolady nie jest w stanie wypełnić pustki w sercu. Jaka jest
specyfika wielkiego miasta? W której z tych dwóch konfiguracji można
powiedzieć, że żyje się lepiej? Czy w ogóle można powiedzieć, że jakaś z nich
gwarantuje lepsze, ciekawsze życie? Przyglądam się twarzom w metrze. Na
pierwszy rzut oka każdy inny, ale po głębszym zapoznaniu każdy z taką samą,
kamienną twarzą, ale mimo wszystko z inną historią. Czy pan z czarną teczką, w
idealnie wyprasowanej koszuli to szczęściarz? Czy pani w dresowych spodniach i
czapce z daszkiem kocha jogging? Czy chłopak słuchający na ipodzie muzyki ma
wielu przyjaciół? Czy dziewczyna z chustą w groszki, zawieszoną na szyi, będzie
się dzisiaj uśmiechać? Duże miasto niesie ze sobą wiele jednostek i
niepowtarzalnych osobowości, ale czy w pełni wykorzystuje ich oryginalność i
możliwości? Czy w takim tłumie te wybitne jednostki nie giną przysłonięte
sztuczną kreacją? Może jest model zycia, który opisywałby życie mieszkańca
wielkiego miasta? zabiegany, singiel lub zajęty, spieszący się, z kamienną
twarzą, pogrążony we własnych myślach, odcięty od reszty tłumu, od świata, którego
czasami ma dosyć... Czy to jest szczęśliwy człowiek?
piątek, 29 czerwca 2012
poniedziałek, 25 czerwca 2012
już tęsknię...
Wtedy gdy wychodzi do pracy, gdy oddala się na kilka metrów.
Wtedy gdy zajmie się swoimi sprawami, gdy zaśnie… już nie tylko wtedy gdy
wyjedzie gdzieś dalej, nie tylko wtedy gdy nie widzicie się kilka dni… zaczyna
się stawać Twoją obsesją, uczuciem które nie wiesz w jakie pudełko schować… czy
z czasem przechodzi? Jeśli prawdziwie się kocha to nie przechodzi. Wręcz
przeciwnie. Mam wrażenie, że wzrasta… poczucie chwilowej utraty, oddalenia… to
tęsknota. Jest uciążliwa, wredna, paskudna, zabiera sen, powoduje że snujesz
się po własnych czterech kątach jak duch… ale ona mierzy Twoją miłość, sprawdza
ile jesteś w stanie wytrzymać, z czasem może powodować frustracje, innym razem
pozwala bliżej poznać siebie… powoduje pustkę, sieje spustoszenie, ale jest
potrzebna…
A teraz pomyśl jakie są powroty… powolne dotykanie rąk? A może
szaleńcze wpadanie w ramiona? Długie godziny spędzone na rozmowach, o tym co
było i czego nie było a może wystarczy milczenie?
Już tęsknię i czekam na powrót...
Subskrybuj:
Posty (Atom)