środa, 8 lutego 2012

wiosny w sercu....


Czuję rochodzące się po całym ciele słońce... dociera do każdego zakamarka i wywołuje przyjemne łaskotanie. Raz jest mocniejsze, raz słabsze... zaczyna od głowy, rozjaśnia umysł, wypełnia pomysłami, przechodzi do gardłą i pozwala wyrażać jaśniejsze komunikaty i przekazy. Następnie jest w sercu i wtedy już tylko pozostaje mi kochać... kochać jeszcze bardziej, silniej, mocniej i pewniej...

piątek, 3 lutego 2012

wyjęte z szuflady... odsłona 4


Następnego ranka na szczęście nic mnie już nie zaskoczyło. Dzień wcześniej przygotowałam najbardziej wizytowo-pracową sukienkę, w związku z przybyciem nowego dyrektora artystycznego. Przecież pierwsze wrażenie jest najważniejsze. W biurze byłam już przed 9:00, co nie zdarzało mi się zbyt często, tym bardziej, że Gośka bywała u mnie z nową butelką Chardonney przynajmniej trzy razy w tygodniu. Nie wiem czy to już zakrawa o staro panieństwo czy nie, ale faktycznie wspólnie spędzony z Gośką czas działał na mnie kojąco.
Ok. 10:00 czułam lekkie poddenerwowanie i zastanawiałam się co wywołuje u mnie takie emocje? W końcu kto jak kto, ale Ty Magdo redaktor naczelna Bijou, nie raz radziłaś sobie w sytuacjach krytycznych a dajesz się nerwom, ze względu na nową osobę w zespole? Cóż… zgoniłam to na przemęczenie i ruszyłam do łazienki poprawić makijaż.
Od rana w redakcji czuło się zagęszczoną atmosferę. Anka z recepcji ubrała się jeszcze bardziej wykwintnie niż zwykle, Jolka z biura ogłoszeń wyjątkowo założyła białą koszulę i szpilki. Czy ja o czymś nie wiem?

Mogłam się spodziewać, że jak zwykle informacje w redakcji docierają do mnie, do redaktor naczelnej!, jako ostatnie. Zorientowałam się o tym, w momencie jak otworzyły się drzwi mojego gabinetu i wszedł Paweł z naszym nowym nabytkiem … dyrektorem artystycznym… fantastycznym…

Musiałam wyglądać na oszołomioną i mieć dziwną minę, bo na wejściu Paweł zapytał – Are You ok.? O tak! Jak najbardziej wszystko jest okej.

- Magda, przedstawiam Ci Michała Wysockiego.
- Michał, to jest redaktor naczelna Bijou, Magda Konecka. Nie mieliście okazji wcześniej się poznać, bo rekrutację prowadziła jeszcze Kasia. Tak więc zostawiam Was samych …. – Paweł mówił coś jeszcze przez chwilę, ale kompletnie go nie słyszałam. Byłam tak oszołomiona wyglądem mojego gościa, że wręcz zaniemówiłam. Wstałam od biurka i pewnym krokiem – przynajmniej tak mi się wydawało – podeszłam, aby uścisnąć rękę Michałowi.

- Witaj na pokładzie – szlag! Miało zabrzmieć profesjonalnie, a nie jak z taniego serialu dla młodzieży – Napijesz się czegoś? – pospiesznie zapytałam.
- Bardzo chętnie. Poproszę kawę – co za głos… Michał zdawał się być równie onieśmielony jak ja. Idealnie skrojony garnitur, wypastowane buty, nienaganna fryzura, olśniewający uśmiech i ten głos. Tak Kasiu – dziękuję Ci za ten wybór!
- So… - zaczęłam nieśmiało – jak minął lot?
- Dziękuję. Całkiem znośnie. 2 godziny to żaden wyczyn więc spokojnie. Już dziś mogę zacząć pracę – mów tak do mnie jeszcze, nie ważne co – mów – pomyślałam…
- Czy dział HR przekazał Ci wcześniej dokumentację mieszkania, samochodu, umowy najmów i wszystkie inne papiery? – nie wiedziałam kompletnie o czym mam z nim rozmawiać, ale wydało mi się, że bezpiecznie będzie zacząć od rzeczy czysto technicznych.
- Tak. Mam już wszystko. Moje rzeczy przylecą w przyszłym tygodniu. Do tego czasu zatrzymam się u znajomego. Mieszka w budynku Cristal, o tam kawałek dalej. – wskazał ręką na duże okno, z którego rozpościerał się widok na centrum Warszawy. – czułam, że robi mi się gorąco.
- Tak, wiem. Mieszkam w Cristal od zeszłego roku i chwalę sobie więc na pewno do czasu zajęcia nowego mieszkania, będzie Ci tam całkiem miło – plotłam bez sensu. – Może chcesz zobaczyć swoje biuro i poznać załogę?
- Bardzo chętnie. Nie mogę się doczekać. Byłem tu ostatni raz 3 miesiące temu i szczerze powiedziawszy niewiele pamiętam, a już na pewno nie pamiętam Ciebie, a wydaje mi się, że gdybyśmy się wtedy spotkali to nie umknęłabyś mojej uwadze – proszę, proszę… czy to jakaś gra?
- Pracowałam na drugim piętrze. Kierowałam działem reportaży głównych więc nie miałeś okazji mnie wtedy poznać. – odpowiedziałam szybko
- A szkoda – uciął z lekkim uśmieszkiem.

Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że cały czas mnie obserwuje. Każdy mój ruch, krok, machnięcie ręki, zdawało się nie umknąć jego uwadze. Było mi na przemian gorąco i zimno. Już teraz wiedziałam dlaczego Jolka założyła szpilki, a Anka wystroiła się jak stróż w Boże Ciało. Facet niewątpliwe był fantastycznie, niezaprzeczalnie przystojny.

the end.