poniedziałek, 9 kwietnia 2012

List do D.


D.
Minął już ponad rok… tak długo się zbierałam, aby nakreślić słów kilka i móc puścić, i oddać w niepamięć, to co było, co mnie zmieniło, co ewoluowało, czasami było uciszone, innym razem krzyczało we mnie… w środku…
Pamiętam jak dziś… był wtorek, ale to nic – i tak lubię wtorki.  Siedziałam na skraju łóżka, wtedy naszego… dziś oprócz wspomnień nie ma nic co byłoby nasze…
Jakie to uczucie? Nie da się opisać słowami. To coś w rodzaju skoku w przepaść, kiedy już po podjętej decyzji, gdy lecisz głową w dół, zaczynasz się zastanawiać co będzie dalej i nie czujesz nic… totalna pustka, a zarazem strach przed tym co jest tam… w otchłani, w dole…
W jednej chwili zniknęły wszystkie marzenia – tak to Ty byłeś tym marzeniem. W jednym momencie zniknęło wszystko. I kiedy sobie przypomnę tę chwilę, ten ostatni dzień, to dzisiaj mam ochotę Ci podziękować.  Podziękować za dokonaną zmianę.
Podobnie jak ja, nie spodziewałeś się tego. Podobnie jak ja, byłeś pogubionym, małym chłopcem. W głowie było tylko jedno pytanie – co dalej? A dalej było życie, pełne wyzwań, emocji, niezapomnianych cudownych chwil, pocałunków, rozmów do białego rana, życie pełne przyjaciół, nowych znajomości… wtedy tego nie wiedzieliśmy, dziś czujemy się wolni…
Był czas łez, były chwile rozdartego serca zupełnie na pół. Były bezsenne noce, przepełnione łzami, krzyki i pojękiwania. To tak jakby stała się wielka krzywda… wtedy była… największa dla mnie z możliwych.
I to nie jest tak, że mam Ci coś za złe, i to wcale nie chodzi o to aby wylać na Ciebie wiadro pomyj… to coś w rodzaju katharsis. To potrzeba oczyszczenia, posprzątania starego bałaganu, na który nigdy nie było czasu? chęci? siły? A może ciągle była nadzieja i chęć powrotu do przeszłości?
Czy jestem na Ciebie zła? Może czasami… Czy ja Cię nienawidzę? Nie… zawsze będziesz w moim życiu kimś ważnym. Czy źle Ci życzę? Teraz już nie, choć bywało różnie…
Minął rok, a ja Cię nadal pamiętam… i pamiętać będę. Minął rok i ja już nie jestem taka jak byłam.
Dziś już nie boję się życia, wyzwań i wysokich poprzeczek. Dziś nie jestem już tą małą, rozkapryszoną, wiecznie płaczącą dziewczynką. Dzisiaj już mnie nie poznasz, bo Twój czas minął. Jest nowe, inne…
Nie miej wyrzutów sumienia przez to, że płakałam. Nie roztrząsaj tego, że mnie bardzo bolało. Nie wspominaj łez i bólu jaki sobie zadaliśmy tylko kochaj… Kochaj życie, mocniej, bardziej z każdą chwilą. Nie pozwól by wdarła się w Ciebie rutyna. Miej emocje jakich dotąd nie doznawałeś. Ryzykuj, inspiruj się, walcz i wyznaczaj cel. Niech Ci nie zabraknie tego, czego zabrakło nam – poznania siebie samego i kochania siebie…
Z gorącymi pozdrowieniami ,z słonecznej życiowej ścieżki, przepełnionej ekscytującymi wrażeniami, doświadczeniami i pełnią szczęścia…
Już nigdy Twoja M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz